TDSK
Tłumaczenie na konferencjach jest z jednej strony bardzo ciekawe, z drugiej trudne. Tłumacz słucha tego, co mówi prelegent i możliwie najsprawniej tłumaczy to z języka obcego na język rodzimy, czyli taki, którego nauczył się w domu. Najpopularniejszą formą takiego tłumaczenia jest tłumaczenie kabinowe, czyli tłumacz bądź tłumacze różnych języków (w konferencji mogą brać udział osoby z różnych krajów i mówiące różnymi językami) siedzą w specjalnych kabinach i przez słuchawki słyszą, co mówi prelegent. W czasie tego słuchania, niemal natychmiast, tłumaczą jego prelekcję za pomocą specjalnej aparatury, bezpośrednio do słuchawek, z których korzystają uczestnicy konferencji.
W innej sytuacji tłumacz siedzi lub stoi obok prelegenta i tłumaczy zdanie po zdaniu, najczęściej przez mikrofon i wszyscy mogą to usłyszeć. Wystąpienie prelegenta przedłuża się jednak o przerwy, które są niezbędne do przetłumaczenia kolejnych zdań z prelekcji.
Jeśli w delegacji na konferencję znajduje się "prywatny" tłumacz takiej delegacji, to może on w czasie prelekcji ściszonym głosem lub szeptem tłumaczyć "na żywo" wystąpienie prelegenta. Takie tłumaczenie słyszy tylko ta mała grupa osób lub pojedyncze osoby z tej grupy (np. pan Dyrektor czy Prezes). Może to przeszkadzać innym, ale zaletą tego tłumaczenia jest możliwość wyjaśnienia lub doprecyzowania własnych słów lub uzupełnienia tłumaczenia wg zadanego pytania przez członka delegacji.
Kiedy konferencja odbywa się na wielką skalę, łączy się czasami rodzaje tłumaczeń i tłumacz lub tłumacze słyszą w słuchawkach (w kabinie) o czym mówi prelegent, a ich tłumaczenie dociera do słuchaczy przez głośniki (wielkie hale, aule czy nawet stadiony). Ciekawostką jest to, że tłumacz pracujący w kabinie najefektywniej skupia się i tłumaczy jedynie przez... 30 minut, stąd bardzo popularna i wręcz wskazana jest praca w parach. Pozdrawiam! Jarosław Smoczyk
Zapytaj eksperta o szczegóły »